Ludzie dzielą się na dwie grupy: ci, którzy robią kopie zapasowe oraz ci, którzy dopiero zaczną je robić. Mamy już chmurę, ale nie każdy chce jej ufać i tym bardziej za nią płacić. I właśnie dla nich jest opisywany tu InfinitiKloud.
Biorąc pod uwagę malejące koszty pamięci dyskowej, nie ma w zasadzie żadnego powodu, dla którego nie powinno się wykonywać kopii zapasowych. Tym bardziej, że wiele rozwiązań dba o szczegóły tego procesu za kulisami.
Wybierz odpowiednią dla swoich potrzeb wersję produktu. USB, WiFi? 64GB? 1TB?
Dziwne, ale znajome, prawda? Chyba każdy miał do czynienia z podobną próbą okiełznania procesu zabezpieczania dokumentów, nad którymi się pracowało, za pomocą samej tylko nazwy.
Problemem jest organizacja procesu – kwestia nazewnictwa plików, nadpisywania starszych plików nowszymi i określanie które pliki wymagają uaktualnienia. Wykonując kopię samodzielnie, musimy sprawdzać i porównywać daty modyfikacji, rozmiar plików, tworzyć kolejne podfoldery i – na przykład – dodawać kolejną datę lub liczbę do nazw plików, jeśli chcemy móc przywrócić wersję z konkretnego dnia.
Z pomocą przychodzą mechanizmy wersjonowania i synchronizacji – pozwalające zminimalizować ryzyko usunięcia jakiejś ważnej kopii oraz uniknąć czasochłonnego kopiowania kolejny raz tych samych danych.
Problem bezpiecznej dostępności kopii z dowolnego miejsca rozwiązuje chmura obliczeniowa. W miarę gromadzenia ilości danych, koszty idą w górę. Przesył danych przez Internet trwa długo (szczególnie pierwsza kopia), zaś w przypadku utraty urządzenia, które było zalogowane do chmury, narażamy się na kradzież poufnych danych. Również zabezpieczenia stosowane przez dostawców usług nie są doskonałe, a na to nie mamy już wpływu.
Rozwiązanie proponowane w ramach InfinitiKloud to pamięć przenośna – znany doskonale pendrive z możliwością podmiany karty pamięci. Ważniejsze jest jednak to, że oprócz sprzętu jest to też specjalne oprogramowanie, które bierze na siebie szczegóły tworzenia i zarządzania kopiami. Idea jest taka, że po wstępnej konfiguracji kopiowanie odbywa się za jednym kliknięciem przycisku.
Infiniti Kloud sam przejrzy nasze pliki, porówna je z kopią i bez ryzyka pomyłki zadba o uaktualnienie kopii.
Innymi słowy, jest to chmura offline, którą możemy nosić w kieszeni. Tak, jak przy zwykłej chmurze, dostęp do danych mamy z Windows, MacOS, a nawet z Android oraz iOS (ale o tym za chwilę).
Projekt nie jest nowy – producent miał okazję wypuścić na rynek drugą generację urządzeń uwzględniającą uwagi co do pierwszej. Mało tego, pojawiła się trzecia generacja, bardziej przypominająca miniaturowe repozytorium z własnym zasilaniem i WiFi.
Infiniti Kloud jest małe i lekkie, a w zestawie otrzymamy niezbędne przejściówki na USB typu C. Druga oraz trzecia edycja produktu obsługuje już USB 3, przez co kopiowanie odbywa się z rozsądną prędkością (niemniej jednak pierwsza kopia prawdopodobnie potrwa długo, zależnie od ilości danych, jakie przechowujemy).
Warianty nowszych generacji urządzenia to: SD, Charge oraz Wireless. Pierwszy z nich obsługuje PC, MacOS oraz Android. Jeśli zamiast Android mamy urządzenie z iOS – powinniśmy kupić wersję Charge. InfinitiKloud Wireless łączy w sobie kompatybilność zarówno z Androidem, jak i iOS.
Wersja Charge zbudowana jest tak, że nie zabiera nam dostępu do portu USB. Infiniti Kloud może być więc wpięty w port USB, a za jego pośrednictwem możemy ładować inne urządzenie – np. telefon.
Pierwsza generacja Infiniti Kloud miała wtyk USB wsuwany do wnętrza obudowy, druga zaś w obu wariantach stosuje zatyczkę, co dla mnie osobiście jest lepszym rozwiązaniem, gdyż w pierwszym przypadku wtyk lubi się chować w wyniku oporu przy wsuwaniu urządzenia w port.
Infiniti Kloud potrafi rozejrzeć się w naszym systemie i odnaleźć pliki na podstawie typowych rozszerzeń: doc, txt, rtf, mp3, jpg i wielu innych. W taki sposób też informujemy program na których danych najbardziej nam zależy. Folder który chcemy zabezpieczyć można też wskazać samodzielnie. Po skonfigurowaniu i wykonaniu pierwszej kopii kolejne jej uaktualnienia dokonują się automatycznie za jednym kliknięciem przycisku.
Przed pierwszym użyciem musimy stworzyć konto potrzebne do działania niektórych funkcji. Gdy zaś mamy wersję Wireless, tworzy ona swoją sieć WiFi do której się łączymy by zarządzać danymi.
W momencie podłączenia gadżetu do komputera pojawi się okno z propozycją uruchomienia odpowiedniego oprogramowania, dzięki czemu nie musimy polować na jej ikonę w menu, lub na pulpicie.
Producent po drugiej generacji nie spoczął na laurach i wypuścił wersję Wireless. Jak nazwa wskazuje, możemy ją podłączyć do naszego komputera bezprzewodowo, a producent deklaruje zasięg równy 10m. Co ciekawe, nadal można podłączyć się do niej także za pomocą USB. Wersja Wireless ma również wbudowany akumulator o pojemności 600mAh.
Ciekawą funkcją Infiniti Kloud jest „emergency documents” – swego rodzaju repozytorium najważniejszych dokumentów. Gadżet stosuje w tym przypadku szyfrowanie AES256, dzięki czemu zagubienie urządzenia nie skończy się katastrofą w postaci pozyskania naszych danych przez niepowołane osoby, gdyż do odblokowania potrzebne będzie hasło.
Istnieje też możliwość skopiowania naszych zdjęć i filmików z Facebooka, ale musimy wówczas wprowadzić e-mail i hasło FB do gadżetu.
Zamów InfinitiKloud i zapobiegnij utracie danych
Oprócz rabatu, korzystna jest opcja możliwości zwrotu zakupu i otrzymania wpłaty z powrotem (odliczywszy koszty przesyłki) w ciągu 30 dni, jeśli nie będziemy zadowoleni.
Obecnie produkt wygląda na dopracowany. Owszem – można zorganizować sobie system tworzenia kopii mniejszym kosztem, jeśli dysponujemy odpowiednią wiedzą komputerową oraz czasem. Wybór InfinitiKloud pozwala mniej zaawansowanym użytkownikom w prosty sposób zabezpieczyć swoje dane, a te – niestety – zawsze będą mniej lub bardziej zagrożone, niezależnie od rozwoju technologii pamięci.